niedziela, 20 stycznia 2013

Zagubiona cz.3

Postać w diabelsko czarnym płaszczu zsiadła z konia z czerwonymi oczyma. Postać miała kaptur na głowie, a pod nią czerni, otchłań, nicość. Postać nachyliła się nad korzeniem pod którym schowali się hobbici. Bałam się, że coś im zrobi. Chciałam wyskoczyć i im pomóc, ale wtedy zwątpiłam w swoje umiejętność waleczne. A po drugie złamałabym obietnice daną Marcjanowi, że się nie narażę na niebezpieczeństwo. Z pod ciemnego kaptura wydobył się pisk od którego głowa zaczęła mnie boleć. Spojrzałam na przerażonych niziołków i ujrzałam jak Frodo wyciąga z pod koszuli złoty pierścieni. Bałam się. Po chwili Pipin rzucił marchewką gdzie w bok, a czarna postać pobiegła w tamto miejsce. Wszyscy szybko zbiegliśmy ze wzgórza i zatrzymaliśmy się niedaleko wody.
-Co to było?-spytał któryś.
-Czarny jeździec.-powiedziałam.- Mój brat mi kiedyś o nich opowiadał. Musimy uciekać zanim tu wrócą.-Serce ciągle waliło mi. Zaczęliśmy biec w zapadającym mroku. Co chwilę potykałam się o jakiś korzeń, ale hobbici poruszali się bezszelestnie. Bałam się, że przez moje niedelikatne poruszanie się zwabie tu z powrotem jeźdźca. Nagle zza drzewa wyskoczył wielki koń z jeźdźcem na grzbiecie  Zaczęliśmy biec ile sił w nogach. Choć on był za nami i tak usłyszałam jak wyciąga miecz który ze świstem przecina powietrze. Nagle Frodo się potknął i został z tyłu. Nikt tego nie zauważył prócz mnie. Bez wahania wyjęłam miecz i osłoniłam hobbita przed zadanym mu ciosem.
-Biegnij!-powiedziałam.-Zaraz was dogonię.- hobbit wstał i zaczął biec. Ja dźgnęłam czarnego konia mieczem i odbiegłam. W ostatnie chwili wskoczyłam do oddalającej się łodzi. Odetchnęłam z ulgą. Spojrzałam się na Froda i zmierzyłam go wzrokiem.- Nic ci nie jest?
-Mi nie, ale tobie tak.-powiedział i wskazał moje ramie. Było rozcięte, ale to dziwne bo nie pamiętam gdy został zadany mi cios.
-To nic. Zagoi się szybko.-obwiązałam ramię chustką wyciągniętą z torby, która szybko nasiąknęła krwią. Płynęliśmy około półtorej godziny aż dopłynęliśmy do niewielkiego portu. Stamtąd poszliśmy na piechotę. Pogoda jak na złość się zepsuła i zaczął padać chłodny deszcz. Szliśmy w błocie nie długo. Kres dzisiejszej wędrówki zwiastowała wielka ceglana brama z drewnianymi wrotami. Za nimi było miasteczko do którego zmierzaliśmy.
-W karczmie ma być Gandalf.-powiedział Sam. Był ciągle na coś zły. Ja się cieszyłam, że moje marzenie się spełniło i ruszyłam na wielką przygodę. Choć bałam się to byłam szczęśliwa chociaż z tej jednej małej rzeczy.
  W karczmie usiedliśmy przy stole i od razu w oczy rzucił mi się mężczyzna, który siedział w rogu przy oknie na stołku, z fajką z ustach. Nie widziałam jego twarzy przez kaptur, ale wiedziałam, że tu się patrzy. Postanowiłam też go poobserwować. Wszyscy odetchnęli i się zrelaksowali i posilili.
-Frodo...- szturchnęłam go w ramie.-Nie wiem jak ty, ale ja tu nie widzę Gandalfa tylko jakiegoś mężczyznę, który się nam przygląda.-Złapałam kelnerkę, która właśnie przechodziła.- Przepraszam. Kim jest ten mężczyzna, który tam siedzi?-kobieta spojrzała się na niego i znów na mnie.
-To wędrowny strażnik zwany przez nas Obieżyświatem.-powiedziała i odeszła.
-Zaczekaj!-krzyknęłam za nią, a ta niechętnie się tu cofnęła.-Czy zagościł tu może Gandalf szary ostatnimi czasy?
-A co ja ci na informację wyglądam młoda panno?-spytała z oburzeniem po czym westchnęła.-Nie. Nikogo tu takiego nie było.-odeszła szybko kołysząc biodrami. Spojrzałam się na Froda i Sama, którzy siedzieli obok mnie.
-Milutka.-powiedziałam i wzięłam łyk piwa. Nagle z baru było słychać jak Pipin przechwala się, że zna Froda Bagginsa. Frodo i reszta wstali od stołu i podeszli od niego. Nagle wszyscy spojrzeli na ciemnowłosego hobbita, później ujrzałam tylko ulatujący w górę złoty pierścień, który wpadł na palec Froda, a ten zniknął. Zakrztusiłam się. Rozejrzałam się nerwowo po sali i ujrzałam jak trzyma go mężczyzna w kapturze i wrzuca do pokoju. Od razu się poderwałam i popędziłam za nim a ze mną hobbici. Zanim otworzyliśmy drzwi złapałam rękojeść miecza by móc go za chwile szybko wyjąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz