-Tosia, bo nie bez powodu cię tu przyprowadziłem. Pamiętasz tu się spotkaliśmy.
-Tak pamiętam. To było takie zabawne gdy na siebie wpadliśmy, a ty...
-Tak, nie wspominajmy tego.-powiedział zawstydzony.- To może powiem prosto z mostu...-zaczął po krótkiej chwili milczenie.- Wyjdziesz za mnie?-spytał i pokazał jej pierścionek z rubinem otoczony diamentami. Tosia rzuciła mu się na szyję krzycząc.
-Tak, tak! Kocham cię Kacper. Oczywiście!
Stali przytuleni do siebie gdy nagle Tosie zaczęła boleć mocno głowa. Zamrugała dwa razy lecz gdy otworzyła potem oczy widziała tylko ciemność i usłyszała głos nieżyjącej już matki.
-Ja cały czas jestem przy tobie. Wiem, że mnie słyszysz kochanie. Co u ciebie? Bo ja dziś byłam z twoją młodszą siostrzyczką na jej występie...- głos nagle gdzieś znikł. Jej chłopak spojrzał się na nią zmartwiony.
-Co się stało kochanie? Coś nie tak?-z oczu dziewczyny popłynęły łzy.
-Znów słyszałam moją mamę. Mówiła coś o mojej siostrze, ale ja nie miałam nigdy siostry!
-To pewnie ze zmęczenia. Chodźmy do mnie do domu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz