poniedziałek, 21 stycznia 2013

Upadli cz.1

-Kto z was ma coś ciekawego? No proszę panno Swits.
-Już proszę księdza. "Bóg bowiem nie oszczędził aniołów, którzy zgrzeszyli, lecz strąciwszy do otchłani umieścił ich w ciemnych lochach by byli zachowani na sąd" Księga św. Piotra.  skończyła czytać Amela.- Mam tu coś jeszcze-bez pytania zaczęła czytać.-"W tym czasie pojawiły się Nefilim(upadły, syn upadłego i córki Adama) na ziemi (a także później), później  synowie nieba współżył z córkami człowieka, która zrodziła ich synów. ~Księga Rodzaju 6.-ksiądz nic nie mówił bo nie spodziewał się takich cytatów. Amela uznała to za pozwolenie na wyciągnięcie wniosków.-Czyli aniołowie zgrzeszyli i zostali wygnani z nieba, ale za to zostali na ziemi z ludzkimi kobietami. Czyli...
-Amel dosyć!-nagle zadzwonił dzwonek.-Panna Swits i Armsters zostają w sali.- W klasie rozległo się buczenie. Wychodząc koledzy mówili, że przygotowałyśmy niezły referat. Amel się z tego cieszyła, ale ja nie.
-Świetnie, teraz będę miała przez ciebie kłopoty!
-Przynajmniej podobało się klasie. No nie wszystkim...-powiedziała i spojrzała na wychodzące z sali rodzeństwo Greutt, którzy spojrzeli się na nas wrogo. Oni byli jacyś dziwni! Zawsze trzymali się razem i byli tacy tajemniczy... coś skrywali. Z myśli wyrwał mnie ksiądz. Dał nam naganę, że zrobiłyśmy pracę na taki temat. Mówił coś, że to coś wbrew kościołowi itp. Nie słuchałyśmy go za bardzo. Już miałyśmy wyjść kiedy młody ksiądz nas jeszcze zatrzymał.
-Jeśli jesteście takie ciekawe tych upadłych aniołów...-zaczął ze skruchą.- Eh. A co tam. Chodźcie ze mną.-Nasza szkoła była olbrzymia i to dosłownie. Była jedną z największych szkół w Wielkiej Brytanii. W tej pod tym względem dokładnie była 3. Legenda głosiła, że miała też potężnie rozbudowane podziemie. Właśnie tam prowadził nas ksiądz. Do wielkich metalowych drzwi za którymi mieściło się podziemie, albo jak nazywali to uczniowie "Askaban". Ksiądz poprosił dozorce aby ten otworzył drzwi. Spojrzałam na Mel, a ta cicho powiedziała do mnie:
-To jakiś zboczeniec. Mówię ci. Jest młody i chce się wyżyć a nie opowiadać o aniołach.-na co ksiądz spojrzał się na nas przez ramie. Od razu się zamknęłyśmy. Zaraz przy wejściu ksiądz przywiązał gruby sznur do haka wystającego ze ściany.-A co po co?
-Abyśmy się przypadkiem nie zgubili. Albo jak wolisz, żebyś widziała którędy uciekać.
"Bez czelny." powiedziała bezgłośnie moja przyjaciółka. Lampy nad nami migotały jak w horrorach. Ksiądz ciągle rozwijał sznur i zerkał na drzwi po bokach. Po kilku zakrętach w końcu otworzył kolejne wielkie, brudnozielone drzwi. Wszedł za nie a ja za nim. Amela była niepewna. Ja czułam, że coś ciągnie mnie z tam. Nie wiem sama czemu. Ksiądz zapalił światło w pomieszczeniu. Było ono ogromne. Ściany były jak wszędzie brudno beżowe.  Pod ścianami stały sterty zakurzonych książek. Każda z 4 ciągnących się wzdłuż siebie ścian była nimi obładowana. Na dodatek w całym pomieszczeniu stały ... jakieś wysokie rzeczy przykryte prześcieradłami. Całe to miejsce było wielkość 6 sal lekcyjnych i było po brzegi wypełnione odorem stęchlizny. Po chwili ksiądz, który przemieszczał się ciągle zaczął mówić.
-Uczono mnie, że ich upadek polega na wolnym wyborze dokonanym przez te duchy stworzone, które radykalnie i nieodwołalnie odrzuciły Boga i Jego królestwo. Ale to nie do końca prawda...
-A co jest prawdą?-spytałam i podeszłam do zakurzonych ksiąg.
-Jeśli chcecie wiedzieć same musicie do tego dojść. Aleks, Amela lubię was i tą waszą dociekliwość. Tak jestem młody, Amel, ale nie zrobiłbym wam krzywdy.-powiedział zły po czym westchnął.- Macie 60 minut. Szukajcie w tych księgach czego chcecie. Spisujcie to, ale nie wynoście ich stąd.
-Proszę księdza co jest po tymi prześcieradłami?- spytała Amela stojąc przy najniższym z nich.
-Zajrzyj, ale może nie pod to...-było już za późno. Amela ściągnęła prześcieradło i ujrzała posąg skierowany twarzą do niej. Była to postać diabła. Amel wystraszona krzyknęła a ja i ksiądz zaczęliśmy się śmiać. Potem wróciłam to szperania.
 W sumie to nic na temat upadłych nie znalazłam przez dobre 30 minut. Potem postanowiłam odpuść moim oczom na chwilę i podeszłam do jednego z zakryty posągów i zdjęłam z niego prześcieradło, a moim oczom ukazała się postać zapłakanego anioła patrzącego ku górze. Ręce miał złożone w błagalnym geście. Przyglądałam się temu posągowi. Wzbudził on we mnie emocje jakich wcześniej nie odczuwałam. Coś pomiędzy żalem, smutkiem, a nostalgią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz